Translate

poniedziałek, 30 września 2013

DIY : Quick dress ! and little art.

:)

Najlepszym rozwiązaniem na nudę czy przygnębienie to tworzyć, tworzyć i jeszcze raz tworzyć :).
Dlatego postanowiłam się trochę pobawić w przerabianie.

Super szybka sukienka na każdą okazję. Dosłownie każdy może ją sobie zrobić i nosić do wszystkiego na jesienne, chłodne dni :).
Kupiłam dzersejowy golf w kolorze brudnego różu .. wymierzyłam ( na oko) dość spory kawałek do podcięcia i obciełam. [ mój pies Moru bacznie obserwował moje wyczyny :) ].



W szafie znalazłam spory kawałek syntetycznego i elastycznego materiału z brokatowym wzorem :)



Wyciełam wzór spódnicy ołówkowej dopasowanej - specjalnie do tego typu materiałów ( bez zaszewek i dodatkowych szwów - jeden szew.!). Długość ok. 50-60 cm .



Jak widać szew jest obrzucony ściegiem owerlockowym 5-nitkowym.

Na górnej części ( szerszej) spódnicy należy zaznaczyć miejsca na zakładni w przodzie i tyle. W przodzie w okolicach boków. Z tyłu w okolicach środka - by nadać ciekawy wygląd. Dolne krawędzie obrzucić i przeszyć.



Teraz tylko wystarczy przygotowane części ze sobą połączyć.


Efekt :



... jeszcze dodatki :)
.......and FinalForm.





:) ok .. sukienka zrobiona.. czas się zabawić na mieście :D !!!!

Od kilku dni jestem co nie co uziemiona z powodu stłuczonego kolana. Ale nadal nie przestaję tworzyć. Zabrałam się z rysowanie prowizorycznych nadruków, które w przyszłości chciałabym zrealizować.
Od pewnego czasu mam lekką manię na Cher, jej nowe, ale też starsze utwory :). W rytmie "Belive" narysowałam karykaturę Cher z jej czasów młodości :)



I must make/have you, girrll !!! <3
Next time : RuPaul and Manila Luzon :) <3

see you soon
Love <3

poniedziałek, 23 września 2013

Bad days ? Buy some trifle !!!!!! ;)

^^

Jesień. Czas dołów, ciagłego deszczu za oknem, dziwnych przemyśleń i [jak widać] samych najgorszych rzeczy. No cż. Trzeba sobie jakoś radzić w takiej sytuacji. Oby tylko to wszystko nie przerosło Ciebie i innych. Byle by się nie nakręcać ani nie pogrążać się bardziej ^^

Dla Kobiet najlepszym lekarstwem na pustkę w serduchu , jest wypełnienie jej kupując drobiazgi, akcesorie, ciuchy.. jeszcze przy tym dreptać przez ulicę nowiusieńkimi high heels w rytmie "Supermodel" RuPaul albo "Hot couture" Manilii Luzon <3 Przesyłać uśmiechy i buziaki do przechodniów...Czuć się FABULOUS naa 1000000000...% Być w centrum uwagi ... Let the street be my Runway tonight !!! In the Fashion Show we calls LIFE !!!! <3 Chwila zapomnienia a daje sporą dawkę pozytywnej energii na dłuugo !!

So nice .. musiałam/ muszę być bardzo wrażliwą na klimat kobietą, skoro w szafie pojawiły się 2 chiffonowe sukienki, różana skórzana kurtka - ramonesca, FURRRYYY Futro, czerwona i wzorzasta koszula, 2 spódniczki i dodatkowo nowe buty - sztyblety, modern okulary oraz futrzana czapka-pilotka :) ouuhh... nieźle, co ? I coś czuję, że to nie wszystko. Możliwe że też o czymś zapomniałam..ehh.





Tak to jest jak się jest w totalnej desperacji wywołanej przez wszystko co nas otacza, sytuacje i wydarzenia.. a nawet czasami sami sobie przyczepiamy kulę u nogi by znosić te wszystkie wątpliwości. Często jest tak, że zakupy nie wystarczają. Fuck! What's now? Buy car, house?
Music? Czemu nie.. Zawsze to ucisza mysli i pozwala nam się skupić na tekście, riffach gitar, dodatkowych beatach itp. Warto też odpowiednio ją dobierać. Przecież przy takim stanie nie włączysz sobie My Chemical Romance i inne smutasy... to musi być coś z przesłaniem..że wszystko się zmieni..
np. Mi na razie w tym pomaga nowa plyta Fall Out Boy a szczególnie pierwsza piosenka The Phoenix. Oj też bym się chciała na nowo odrodzić jak Phoenix ^^ ( I must to call to Anubis).. ale nie tylko o przesłanie chodzi.. muzyka "rozpraszająca" czyli taka która ma na celu odciągnięcie Cię na inny tor, na ...dziwny tor. Np. (znowu Drag...sorry) ostatnio poprawiła mi humor nowa piosenka trio DWV..przeróbka Brulled Lines - "Brulled Bynes" .. teledysk też genialny. Grunt by bawił...przynajmniej nie myślę o głupotach tylko skupiam się na wyglądzie, głosie i dodatkowych bajerach ^^.

Najwyższy czas aby zmieniać swój stan... by nie popaść w deprechę, tabsy i inne choroby psychiczne. Im wcześniej tym lepiej :)


love <3

piątek, 13 września 2013

Justice League photoshotsss...and some thoughts. :)

:)
what's up ?

FINALLY !!! Pierwsza część sesji do kolekcji Justice League została sfotografowana :)
Z każdą sesją jest coraz lepiej ;) i to mnie cieszy...
Bawiłam się świetnie, mimo iż ta sesja nie do końca była planowana.. ale się udała i to najważniejsze.:D
Kolejny raz i bardzo serdecznie dziekuję Małgosi Karolak za cudowne zdjęcia !!! :* :)
<3



wszystkie możecie podziwiać na Jej stronie :

http://www.malgorzatakarolak.digartfolio.pl/ola-15-fot/35506


Powyższe zdjęcie wywołało burzę Lików i bardzo ciepłych komentarzy na moich profilu na Facebook'u.
Nie spodziewałam się aż tak dużej ilości .. po paru dniach od publikacji kilkoro nadal komentowało to zdjęcie zaczepiając mnie na ulicy i życząc mnóstwo sukcesów.. widać jak w owych czasach dobre słowa są ważne i dają motywacje do działania. Bardzo dziękuję Wszystkim za wsparcie, like'i, komentarze i ogólnie za to, że są <3 <3 full of love for you, guys <3

Teraz troche przemyśleń... [no, jak to ja...psychoartist, the fuck xD].

Ostatnia sesja i te wszystkie komentarze i opinia samej Gosi dała mi coś do myślenia.
Ale najpierw przenieśmy się w czasy dziecięce i młodzieńcze...będę szczera.. byłam mega mega paszczurem..brzydka blondynka w wielkich pinglach ( okularach..). Często dostawałam kopa z tego powodu..dużo złych i krzywdzących czasem komentarzy na mój temat .. na niektóre przymachiwałam ręką, a niektóre trzymałam w sobie i to strasznie wpłynęło na moją psychikę i dalsze, życie.. Myślałam : "skoro jestem brzydka, to zawsze taka będę." Ale pewnego dnia doszłam do wniosku, że musze coś zmienić by mnie ludzie w końcu zaczeli akceptować. Zaczęłam się malować, interesować modą, ubierać po swojemu ( nie każdemu się to podobało - dostawałam więcej krytyk), ale miałam w głowie jedno : szokować, zwrócić na siebie uwagę i starać się nie przejmować niczym.! Mimo iż się polepszało, jednak nadal gdzieś w tyle głowy była ta myśl, że to nie koniec, nadal za brzydka...i nawet komplementy od przystojnych chłopaków nie dawały mi żadnej pociechy tylko takie : "yea, right -,-". Nadal miałam kompleksy ( i wciąż mam). Gdy zaczęłam interesować się Drag Queens, oglądać wszystkie sezony Drag Race, teledyski, tutoriale i wywiady myśląłam : kurcze, fajnee !! Wiem, nie każdy to lubi i popiera ale, I don't care.. Sporo się też od nich nauczyłam (!) i przypomniała mi się jedna sytuacja gdzie podczas eliminacji jednej z nich w programie Drag Race .. owa Shannel opuszczała program z słowami : " I know that.. I'm beautiful ! With and without make-up." ( mniej wiecej tak to brzmiało).. Idealna do tej sytuacji. W tych czasach ciężko wmówić sobie, że jest się pięknym...z wyglądu !! A wystarczy spojrzeć w lustro i powiedzieć : fuck the people, I'm pretty ! iii tak zrobiłam. Teraz nie wstydzę się spojrzeć na moje zdjęcia, i stwierdzić, że nie tylko moje wnętrze jest piękne.. nie przejmuję się tym, że niektóre moją zrażać..fuck the critique !
No cóż.. kompleksy zawsze będą..ale to traktuje jako drobiazg. Może mi się kiedyś uda osiągnąć swój Final Form. ;)
So.. how about you? ;>



love <3

sobota, 7 września 2013

NEW project - PREVIEW.... and psycho-artist-problems.

;)

Do ... you ... remeber... this ?


Jednak stwierdziłam, że to nie to .. i trochę pozmieniałam co nie co..+ dodatki i takie tam .. i teraz ten projekt jest wzbogacony o nowe zapięcia, futerkowy kołnierzyk (dzięki Juna <3 ), dodatkowe fałdy z tyłu oraz doczepiany ornament z falbaną. A, i jeszcze uszyłam do tego baskinkę -  z którą albo doszyję do żakietu albo stworzę baskinkę zaczepianą na naszyty na niej skórzany pasek. Dam znać !

Efekt :







baskinka :) 

Pierwotna forma pierwszego projektu mini kolekcji (maybe). :
- ta czarna, z brokatowym wzorem, tkanina jest przeznaczona na sukienkę do tego projektu...
you'll see next time ! <3



Ahhh.. artyści i ich problemy... największy problem to częsta zmiana jednej rzeczy.. bo najpierw jara a .. potem już nie .. ah fuck..
Jak widać mi się to zbyt często zdarza. I zawsze wtedy jestem zła na siebie z tego powodu... że nie umiem się zdecydować na 100 % . W samym życiu jest podobnie...ale od czego ma się "doradców " ;) .

Ludzie to dobrzy doradcy...lecz nie wszyscy zasługują na taką posadę. 
Niektórzy potrafią jeszcze bardziej namieszać.. i wtedy ta iskra motywacji spada do zera. To tacy "pożeracze chęci" -  dlatego najlepiej jest unikać takich osób ;) by żyło się lepiej, nie ? ( fuck, mówię jak Tusk).
Najlepiej szukać takich doradców wśród swoich, przyjaciół, ARTYSTÓW!!! .. Wspólnymi siłami można zdziałać wszystko.. tylko potrzeba motywacji i chęci z oby stron..a nie, że jedna się jara a druga ma to w dupie...rly?

A wracając do tworzenia... może to dziwne lub smutne ( ale takie ...so art..-,-).. mi się chce i tworzę najchętniej wtedy... kiedy mam doła albo ktoś mnie wkurzy.. W tym czasie puszczam muzykę ( heavy) i jadę z tym koksem z zmarszczonym czołem.. To mnie odpręża, wyładowywuję się dzieki kłuciu igłą, hałaśliwiej maszynie do szycia i rytmach z głośników, które współgrają z moją pracą.. I love it.!!! Ale nie, to nie zachęta by mnie ciagle wkurzać bym pracowała bardziej !! ( chociaż...). Ale ostatnie akcje i sytuacje w moim życiu dały pewnien rezultat, który widać w tym poście ;).

Have a nice time
love <3